"IMBIROVY" HAIR CARE
Dzień dobry kochani. W
dzisiejszym wpisie opowiem Wam trochę o mojej pielęgnacji włosów, wybranych
kosmetykach, których obecnie używam oraz różnych obserwacjach. Zapraszam
również na Instagram (profil imbirovaa), gdzie opowiedziałam trochę więcej o ostatnich
kosmetycznych doświadczeniach.
Moje włosy opisałabym jednym
słowem: „niesforne”. Naturalnie kręcone, ale czasami gdy chcę je jeszcze
bardziej zakręcić lokówką to nie ma takiej opcji. Zdarza się, że po wysuszeniu
ich suszarką od razu są proste i całkiem ładnie się układają, a niekiedy robi
się „siano”. Moje włosy są jasne i cienkie, chociaż gdzieniegdzie mogę znaleźć grubsze
pasma. Jeśli chodzi o rodzaj to trudno mi je jednoznacznie określić. U nasady
są ciężkie i wymagają codziennej pielęgnacji, a na długości potrzebują silnego
nawilżenia.
Do wpisu wybrałam zielony szampon
micelarny Nivea, aloesową maskę do włosów Garnier oraz mieszankę olejków z
Avon. Jeśli chodzi o kosmetyki to zdecydowanie jestem minimalistką. Najbardziej
lubię moje włosy w naturalnym wydaniu, dlatego na co dzień nie używam produktów
do stylizacji.
1. Zielony
szampon micelarny Nivea do przetłuszczających się włosów
Jest to moje
najnowsze odkrycie. Szampon ten kupiłam przypadkiem, bez dłuższego
zastanawiania się czy przeszukiwania opinii w Internecie. Produkt ten ma bardzo
przyjemny, orzeźwiający, lekko cytrusowy zapach. Bardzo dobrze się pieni i
przyjemnie oczyszcza skórę głowy. Wybrałam szampon do włosów przetłuszczających
się, ale w serii dostępne są również inne rodzaje. Po kilku zastosowaniach mogę
polecić ten produkt, jest delikatny i nie uczula.
Pamiętajcie,
że szampony zawsze wybieramy kierując się problematyką włosów znajdujących się
przy skórze głowy. Jeśli u nasady włosy szybko się przetłuszczają, są ciężkie i
szybko tracą świeżość, natomiast na długości są przesuszone to idealnym wyborem
będzie szampon do włosów przetłuszczających się (a na resztę włosów wystarczy
zastosować dodatkowo odpowiednie produkty nawilżające).
2. Maska
do włosów Garnier Fructis Hair Food do włosów normalnych i suchych
Obecnie używam maski aloesowej,
wcześniej stosowałam bananową. Produkt ten jest PRZEGENIALNY! Bardzo dobrze
nawilża włosy i ułatwia rozczesywanie. Można go stosować jak odżywkę – po
umyciu nałożyć i po chwili spłukać, albo jak maskę – nałożyć i potrzymać nieco
dłużej. Można ją też stosować na suche włosy, ale szczerze mówiąc nie jestem
przekonana do tego sposobu, nigdy nie próbowałam. Maskę nakładam jedynie na
długość włosów, unikam stosowania takich produktów przy skórze głowy. Po
nałożeniu kosmetyku poświęcam czas na rozczesanie włosów. Używam do tego tylko
i wyłącznie grzebienia z szerokim rozstawieniem ząbków. Nie używam szczotek, a
włosy czeszę jedynie podczas mycia. Nie polecam czesania kręconych włosów na
sucho.
3. Mieszanka
olejków Avon
Po dokładnym spłukaniu maski na
końcówki włosów nakładam olejek. Obecnie stosuję mieszkankę olejków z firmy
Avon, ale może to być każdy inny olejek np. arganowy lub z czarnuszki. Produkt
ten można oczywiście stosować na całe włosy, ja jednak używam jedynie na
końcówki, żeby ich zbytnio nie obciążać. Olejki można stosować na mokre
włosy, ale dobrym pomysłem jest też nałożenie ich po suszeniu. Końcówki stają
się wtedy bardziej miękkie i nawilżone.
Mokre włosy wyciskam ściskając je
delikatnie w garści, aby nadać im sprężysty kształt. Potem owijam na krótką
chwilę ręcznikiem. Po paru minutach ściągam ręcznik i ponownie rozczesuję włosy
grzebieniem o grubych, szeroko rozstawionych ząbkach. Staram się nie korzystać
z suszarki tylko pozostawić włosy do naturalnego wyschnięcia. Jeśli jednak
muszę z niej skorzystać to używam takiej z jonizacją powietrza, nastawiam ją na
najniższą moc i najchłodniejsze powietrze. Jeśli macie mało czasu to możecie
ustawić wyższą temperaturę, ale pamiętajcie, żeby suszenie zakończyć
chłodniejszym powietrzem. W ten sposób zamkniecie łuski włosów, dzięki czemu
nie będą się one puszyć.
Raz na kilka miesięcy warto wybrać
się do fryzjera na zabieg pielęgnacyjny oraz regularnie podcinać zniszczone końcówki.
A propos zniszczonych,
rozdwojonych końcówek – pamiętajcie, że ŻADEN kosmetyk nie sklei ich w magiczny
sposób. Po użyciu maski/olejku/eliksiru na pewno staną się one bardziej
odżywione i miękkie, ale będą tak samo rozdwojone. Pomóc może jedynie podcięcie
włosów.
Jak wyglądają wasze „włosowe”
rytuały? Macie ulubione kosmetyki, które stosujecie od dłuższego czasu? A może
jakieś nowe odkrycia? Podzielcie się swoimi doświadczeniami, chętnie poczytam.
😊
Komentarze
Prześlij komentarz